piątek, 15 czerwca 2012
Restaurante Si Señor Kozia
Nowoczesny, przemyślany wystrój to dopiero początek przyjemności. Próbowaliśmy przystawek, solidaliter dzieląc się nimi. Ślimaki zachwycające (dlaczego nie dojadłem masełka?!), także żabie udka fantastyczne, delikatne i nie popsute nadmiarem przypraw. Ośmiornica ekstra, choć jako rasowy pieprzożerca dodałbym, oj dodałbym... takoż octu winnego. Owoce morza w panierce - niestety, nieudane, za dużo panierki, niepotrzebne balsamico. Radziłbym zapiec posypane bułą i pastą czosnkową. Dopadłem wino białe ekologiczne, za radą kelnera sympatycznego, nie wiem jakim cudem, ale dwie butelki jakoś tak wypiłem (być może butelki małe teraz robią). Tanio nie jest, ale patrząc na warszawskie wyczyny - nie jest drogo. Jakość znakomita. Desery są tematem na osobny poemat, bavarois niebiańsko dobry, gruszka w winie z serkiem szafranowym zniewalająca. postanowiliśmy nawet nadkładać drogi, byleby trafić tu ponownie. Polecam z czystym sumieniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz