Zwiedzając Gdynię, wpadliśmy tu właściwie przypadkiem, jako pierwsi goście tego dnia. Wczesny obiad okazał się bardzo smacznym doświadczeniem. Krewetki na przystawkę pychota, zupa rybna bardzo mniam, nie żałowano ryby ani krewetek. Zdecydowaliśmy się na kawał grillowanego tuńczyka i był to strzał w dziesiątkę. A i barweny bynajmniej nie ustępowały. Również wino do tego całkiem niezłe, próbowałem trzech różnych i każde było dobrym akompaniamentem. Jak na ceny warszawskie to z pewnością rachunek był również sympatycznym akcentem. Następnym razem też tu przyjdziemy, czego i Wam życzymy :)
Wystrój też miły dla oka, zwłaszcza mostek nad kanałkiem do baru i stare fotografie Gdyni. Dobry, prosty pomysł na wnętrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz