Zamek jak to zamek - solidny. Porcje też.
Placki ziemniaczane prawie mnie zabiły - 7 ogromnych placków, to porcja dla 3 kobiet, a nie jednej i to w dodatku małej... Połowę musiałam zabrać ze sobą. Dobre, choć za mało ziemniaczane, za bardzo mączne. Szczęśliwie kwaśna śmietana wyrównała smak.
Kurczak po mazursku wyglądał całkiem nieźle. Moja współbiesiadniczka nie wyraziła zastrzeżeń, ale zachwytów też nie usłyszałam.
Za to krem sułtański wszystkich nas zadziwił. Nie tak go sobie wyobrażaliśmy - tzn. nikt z nas wcześniej go nie jadł. Muszę przyznać, że nie zostanę fanką tego deseru. Próbowaliśmy odgadnąć z czego jest zrobiony - na próżno.
Za jedzenie mocna czwórka. Jak zwykle mam zastrzeżenia do wystroju - za dużo, za przaśnie jak na zamek.
czwartek, 28 czerwca 2012
poniedziałek, 18 czerwca 2012
Restauracja Santa Maria w Gdyni
Zwiedzając Gdynię, wpadliśmy tu właściwie przypadkiem, jako pierwsi goście tego dnia. Wczesny obiad okazał się bardzo smacznym doświadczeniem. Krewetki na przystawkę pychota, zupa rybna bardzo mniam, nie żałowano ryby ani krewetek. Zdecydowaliśmy się na kawał grillowanego tuńczyka i był to strzał w dziesiątkę. A i barweny bynajmniej nie ustępowały. Również wino do tego całkiem niezłe, próbowałem trzech różnych i każde było dobrym akompaniamentem. Jak na ceny warszawskie to z pewnością rachunek był również sympatycznym akcentem. Następnym razem też tu przyjdziemy, czego i Wam życzymy :)
Wystrój też miły dla oka, zwłaszcza mostek nad kanałkiem do baru i stare fotografie Gdyni. Dobry, prosty pomysł na wnętrze.
Wystrój też miły dla oka, zwłaszcza mostek nad kanałkiem do baru i stare fotografie Gdyni. Dobry, prosty pomysł na wnętrze.
niedziela, 17 czerwca 2012
Kuchnia Ormiańska Yerewan
Ormiański raj w dawnym księstwie łowickim
Z drogi wygląda skromnie, ale zajechać warto. Od lat staram się kupować tu basturmę (na wynos, może długo leżakować), jest rewelacyjna. Wspaniale przystawki z bakłażanów i orzechów oraz gołąbki w liściach winorośli i kapusty. Sałatka z buraków marynowanych - przepyszna. Baranina w lawaszu, kebab, a i pielmieni... całość oferty jest znakomita. Prawdziwy jogurt (polecam do deserów, pięknie równoważy słodycz). Gburem byłbym gdyby nie wspomniał o bardzo miłych Paniach prowadzących lokal. Będziecie pamiętać dobre jedzenie i piękne ormiańskie oczy...
piątek, 15 czerwca 2012
Restaurante Si Señor Kozia
Nowoczesny, przemyślany wystrój to dopiero początek przyjemności. Próbowaliśmy przystawek, solidaliter dzieląc się nimi. Ślimaki zachwycające (dlaczego nie dojadłem masełka?!), także żabie udka fantastyczne, delikatne i nie popsute nadmiarem przypraw. Ośmiornica ekstra, choć jako rasowy pieprzożerca dodałbym, oj dodałbym... takoż octu winnego. Owoce morza w panierce - niestety, nieudane, za dużo panierki, niepotrzebne balsamico. Radziłbym zapiec posypane bułą i pastą czosnkową. Dopadłem wino białe ekologiczne, za radą kelnera sympatycznego, nie wiem jakim cudem, ale dwie butelki jakoś tak wypiłem (być może butelki małe teraz robią). Tanio nie jest, ale patrząc na warszawskie wyczyny - nie jest drogo. Jakość znakomita. Desery są tematem na osobny poemat, bavarois niebiańsko dobry, gruszka w winie z serkiem szafranowym zniewalająca. postanowiliśmy nawet nadkładać drogi, byleby trafić tu ponownie. Polecam z czystym sumieniem.
środa, 13 czerwca 2012
Restaurante Si Señor Plac
Subskrybuj:
Posty (Atom)