Smażalnia "U Rybaka" znajduje się tuż obok ruin śluz Kanału Mazurskiego. W menu przede wszystkim świeże ryby. Smażone filety z okonia, sielawy, szczupaka i sandacza. Prosto i bez wydziwiania. Mniammm.
niedziela, 15 listopada 2015
niedziela, 27 września 2015
Bliny z sosem kurkowym
środa, 16 września 2015
Kartacze - mistrzostwo świata
środa, 9 września 2015
Najlepsze lody w Polsce?
Banie Mazurskie. A w nich przy głównej ulicy kiosk z lodami tradycyjnymi. Bez emulgatorów, kolorantów itd. Lody kakaowe nie są czekoladowe, lody waniliowe są na śmietance i czuć w nich delikatnie żółtko z jajka, które zniosła kura podwórzowa. Nie było rady, dokładka jedynym wyjściem. Lody są właściwie autorskie, robi je od początku jedna osoba - założycielka firmy. Starszym w latach przypomną czasy rzewnej młodości i dzieciństwa. Lody, po prostu lody, bez przekłamań i udziwnień. Warto podjechać, czynne do końca września. Mniam!
niedziela, 12 lipca 2015
Leniwe popołudnie w Bydgoszczy
niedziela, 5 lipca 2015
Mefarka i "Esterka" w jednym stali Płocku... W "Esterce"
Mefarka i "Esterka" w jednym stali Płocku... W "Esterce" jest trochę dań kuchni żydowskiej (nie koszernych), pasta z bobu i watróbki (mefarka) bardzo dobra. Godny polecenia przepis do użytku domowego. Pierogi smaczne, natomiast czulent taki sobie, nie porywa. Ale czuć, że robią jedzenie na miejscu, więc wizyta na rynku płockim skończyła się miłym akcentem.
poniedziałek, 18 maja 2015
Portugalski wieczór - nie wyrzucaj puszek
a to fotki z imprezy u Psotki. Nieoceniony Janusz Andrasz wykonał kilka dań z wybitnym motywem portugalskim. Powyżej portu-sushi, czyli japoński zawijaniec z rybą portugalską w środku. A poniżej sałatka, zamaskowana nieco kiełkami, ale portugalska i w puszce po sardynkach. W Lizbonie jest nawet restauracja, która wszystkie dania pakuje do konserw. Jeszcze niżej zupa dyniowa z kolendrą i deser - bardzo mniam.
środa, 15 kwietnia 2015
Teremok w Łodzi - kuchnia kazachska i gruzińska
Najpierw oko padło na marchew po koreańsku, która rozrosła się do zestawu wszystkich surówek koreańskich. Pychota! Fenomenalna była z makaronu na zimno - na pierwszym planie. Bakłażan w sosie jogurtowym był cudowny, smak wyraźnie podbity masłem. Pielmienie również znakomite. Akurat tydzień po powrocie z Kazachstanu można było wpaść na te same smaki. Ukłony dla kucharza! A wszystko to w Łodzi w małej restauracji Teremok.
środa, 25 marca 2015
Villa Hueta
Miejsce fantastyczne. Kameralny hotel w autentycznym zabytku, jednak solidnie zmodernizowanym.
W hotelowej restauracji kuchnia wspaniała. Mięsa sous vide to niezatarte wspomnienia, połączenie delikatności, kruchej soczystości i aromatu czystego mięsa, ale czego można się spodziewać, gdy już przystawki zapowiadały mistrzostwo kulinarne, a zupy były tego potwierdzeniem (z grzybami leśnymi, mniam...).
A desery to już prawdziwa ekstaza. Porcje wyważone rozmiarem, tak że słodkości nie dobijają. Do tego wszystkiego ceny w karcie win mają umiarkowany poziom. Sympatyczny kelner był dodatkowym atutem podczas dwóch sesji spod znaku Lukullusa.
środa, 4 marca 2015
Restauracja Maestra Opera Nowa
I nasze podejście nr 2 do restauracji Maestra w Opera Nova...
A tam same pyszności z naciskiem na desery...
A tam same pyszności z naciskiem na desery...
środa, 11 lutego 2015
Pierogi pistacjowe
Jeśli tylko będziecie w Bydgoszczy, obowiązkowo musicie zajrzeć do restauracji Maestra w Opera Nova.
Pierogi pistacjowe w sosie śmietanowo-koperkowym - tego trzeba spróbować - będziecie zaskoczeni!!!
Krewetki pieczone w cieście filo z sosie szampańskim... marzenie!
Czarne tagliolini podawane z małżami, chilli i sosem ostrygowym - również pyszne.
Desery przyzwoite. Podobnie wino. Obsługa sympatyczna. Wnętrze nienarzucające się ;)
Jedno jest pewne. Jak będziemy w Bydgoszczy - wrócimy :)
środa, 4 lutego 2015
Zupa szpinakowa z krewetkami - kuchnia afrykańska
Meg mu to afrykańska knajpka na Piotrkowskiej (OFF). Już od wejścia czuć nieznany w polskiej kuchni aromat. To orzeszki ziemne. Na wejściu dostaliśmy kubeczek bulionu. A potem...
Przystawka Tipapala. To pita wypełniona mięsem gotowanym z mlekiem kokosowym. Smak absolutnie odlotowy. Mniammm. Uwaga: przystawka jest wielka.
Poto poto Zupa z marchwi, z orzechami i mlekiem kokosowym. Bardzo dobra. Miała tylko jedną wadę: to jest porcja dla dwojga.
Mitsala. Zupa ze szpinakiem i krewetkami. Bardzo nam pasowała. Dość rzadkie połączenie, ale bardzo udane.
Placuszki z batatów. Uff, znakomite. Wcale nie takie słodkie jak ugotowany batat. W sumie jesteśmy już najedzeni...
Mięso z mlekiem kokosowym, kostki batata (pycha). Mięso o znanym już nam smaku, było w przystawce. Znakomite, ale jesteśmy po tym pełni w pełni. Dobiliśmy się pączkami z bananów. Nie zjedliśmy, zabraliśmy do domu. Rzeczywiście, czuć banany. Postanowiliśmy jeszcze tu wrócić. Kuchnia autentyczna (choć mnie zdziwiło, że nic nie jest ostre), atmosfera bezpretensjonalna, ceny bardzo umiarkowane. Pytajcie o rozmiar potraw, bo porcje mają rozmach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)