W ramach restaurant weekend poszliśmy do Garu Jakubiaka. Lokal jest zaskakująco przyjemny. Jedzenie pyszne :) Mus dyniowy wspaniały! Wybór win też znakomity.
Sandacz z kaszą - boski. Szczególnie kasza - mistrzostwo świata.
Najsłabsze noty zebrał deser - czyli panna cotta, przypominąjąca bardziej jogurt grecki.
Poza tym jeśli chodzi o jedzenie nie mamy zastrzeżeń. Obsługa przesympatyczna. Ceny jak na Warszawę bardzo ok. Jest jednak jedno potężne ale.... Okazuje się, że w piątki i soboty wystawiany jest wielki głośnik, z którego zagłusza myśli i rozmowy okropna muzyka. Nie wiem komu przyszedł do głowy ten straszny pomysł, ale ktoś kto to wymyślił, powinien dostać publiczne lanie. Po co???? Ludzie przychodzą do jadłodajni zjeść i pogadać, a nie przekrzykiwać się. Litości....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz